czwartek, 15 sierpnia 2024

Notka o "Uczcie" Platona w przekładzie Władysława Witwickiego




            Wielogłosowy traktat o miłości. Jako że temat jest złożony, zgadzam się po części z każdym z biesiadowych mówców (szczególnie piękna wydała mi się legenda tłumacząca pociąg płciowy istnieniem kiedyś „podwójnych”, składających się albo z kobiety i mężczyzny, albo z dwóch mężczyzn bądź dwóch kobiet, ludzi, których następnie bogowie ze strachu przed ich doskonałością porozcinali na – pragnące i szukające się odtąd – połowy). Zgadzam się też z Sokratesem, a przynajmniej – z wnioskami jego rozumowania, mówiącymi, że miłość sama w sobie nie jest/nie musi być czymś dobrym i pięknym; nie do końca natomiast – z przesłankami, od których wychodzi, np. z tym, że niemożliwym jest chcieć tego, co się ma, w innym sensie, niż chęć posiadania tego również w przyszłości. Otóż uważam, że istnieje bardzo charakterystyczny stan psychiczny, swoista afirmacja chwili, w której chcemy tego, co mamy w danej sekundzie, a już niekoniecznie w sekundzie następnej (i stan odwrotny, w którym np. bardzo nie chcemy czegoś, co jest naszym udziałem, ale nie pragniemy tego zmieniać na przyszłość, wiedząc np. o przelotnym charakterze tego stanu). Myślę, że Sokratejskie stwierdzenie, iż nie możemy chcieć tego, co mamy, bo mamy to i tak, niezależnie od naszego chcenia, jest zakorzenione w kulturze antyku, a konkretnie – w wierze w niepodważalność fatum, a więc nie jest przesłanką uniwersalną. Wobec tego pozostaje pytanie, na ile proces myślenia wiodący od mylnych przesłanek do prawdziwych wniosków może nam powiedzieć coś wartościowego nie tylko o specyfice tamtej kultury. Moim zdaniem zdecydowanie może ukazać piękno samego myślenia – i jego aporie, gdy zanadto popadamy w "czysty" redukcjonizm.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Notka o tomie "Zmyśl[ ]Zmysł" Laury Osińskiej

      W takie książki uciekam, gdy zaczynają strzelać za szybami, póki co telewizorów. Autorce udała się megaważna rzecz: wypowiedzieć ją....