Bardzo dotkliwa – za sprawą ciężkiego sensualnie obrazowania – wierszowa opowieść o własnym (łemkowskim) pochodzeniu, wiązanym z nim wstydzie i marazmie, ale także o tego dziedzictwa przekraczaniu poprzez docieranie do jego pogańskich pierwocin. Nie jest to jednak opowieść etnograficzna, peelka jest raczej, zgodnie z tytułem, wiedźmą własnej kultury, wbijającą w nas szpilki okrutnych, przeszywających aż do szpiku wspomnień. Lektura nie jest więc łatwa, chociaż miałam jednocześnie wrażenie, że ta „niesympatyczna magia” nie jest li tylko pozą czy efekciarskim sztafażem – lektura staje się dzięki niej naprawdę (czarno)magiczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz