sobota, 17 sierpnia 2024

O "Norwegian Wood" Haruki Murakamiego w przekładzie Anny Zielińskiej-Elliott i Doroty Marczewskiej

 

 


 

 

Mniej więcej na początku i na końcu powieści pojawia się zdanie: „Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią”. Norwegian Wood można moim zdaniem czytać jako próbę odtabuizowania i opisu pani Ś., w tym – śmierci za życia. Kultura japońska to nie tylko hikikomori czy depresja, to także – jak się okazuje – nader częste (i często o niewyjaśnionych motywach) samobójstwa młodych osób. I choć zapewne to nie tradycja seppuku, a indywidualny ból odgrywa tu główną rolę, trudno oprzeć się wrażeniu, że ta kultura – charakteryzująca się tzw. wysoką kontekstowością ( = duża rytualizacja stosunków międzyludzkich, presja na pozycję zawodową i społeczną), powściągliwością w wyrażaniu emocji i wysoką maskulinizacją (przejawiającą się rywalizacją, parciem na „przebojowość” i jednocześnie polaryzacją ról płciowych) – wyjątkowo sprzyja takim dramatycznym wyborom. Co może być uchwyconym stereotypem, ale też – obawiam się – ponurą rzeczywistością dla wielu osób.


Powieść o dziwo czyta się lekko, co ma zapewne związek z jej muzycznymi nawiązaniami i rytmem, a z całą pewnością – z przynikającym narrację i wypowiedzi bohaterów humorem. Trochę mnie tylko konsternowało pewne takie „urzeczowienie” przez bohatera jego ukochanej, sprowadzenie jej do cielesności nawet w obliczu spraw ostatecznych, zabrakło bardziej androginicznej perspektywy; ale to w sumie jedyny zgrzyt w całkiem sympatycznym charakterze głównego bohatera, jak i w całości interesującej opowieści.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Notka o tomie "Zmyśl[ ]Zmysł" Laury Osińskiej

      W takie książki uciekam, gdy zaczynają strzelać za szybami, póki co telewizorów. Autorce udała się megaważna rzecz: wypowiedzieć ją....