Uwielbiam współczesne poematy. Bo pokazują pewien wycinek rzeczywistości powtarzalnej, ale nie ciągłej, bowiem zawierającej różne wyrwy i szczeliny świadomości. Puwalska umie w introwertyzm ("wydostać się można tylko do wewnątrz", "wokół same wyjścia") powodujący swoiste zawieszenie czasu, realności i "zdrowego rozsądku" i możliwość dogłębnych definicji:
"każdy upadek to szukanie miejsca
każde przetoczenie się to odkrywanie istoty"
"miłość to roztrwonienie sił wielość
twarzy to ciepło ze śniegu intensywność
która odrzuca"
Tom nosi podtytuł "poemat pozoru", z tym że odsłania raczej właśnie "POZÓR KTÓREGO NIE BYŁO". Istotowość wydzierana lukom istnienia obdarzonego zmiennością i migotliwością, zasadzającego się na napięciu i nieustannych przepływach między "wnętrzem" a "zewnętrzem": oto temat i stawka tej gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz