poniedziałek, 5 sierpnia 2024

O "Szczelinami" Wita Szostaka

 

 

 


 

 

Splot słów, życia i ciała – bardzo sugestywny, jak w początku wiersza:
 

spóźnia mi się debiut
oznajmiła z lękiem poetka


Najmocniejsze okazały się dla mnie właśnie fragmenty zanurzone w seksualności i/lub fizyczności, jak choćby:


zastałam go gdy pocierał
swe uniesienie klasowe


Całość skupiona jest na detalu i kontestacji Wielkich Pojęć, w myśl wyrażonej wprost krytyki tych ostatnich:

a jeśli wielkie idee
są śmiercią i dobro zabija
piękno nieludzko tężeje
a mowa umiera w prawdzie


Z kolei we fragmencie:

nie chcieliśmy wejść po raz drugi
do tej samej rzeki więc rzeki
przyszły do naszych miast same


widać, jak przebijają się do tej „poezjowieści”* reminiscencje wielkiej powodzi z 1997 r. (ale też pierwszych pokomunistycznych wyborów prezydenckich czy debat nad wchodzeniem Polski do UE). Jednak te gazetowe „wersaliki” to jedynie punkty orientacyjne, będące tłem dla dwóch dominant tekstu: treściowej – dotyczącej doświadczenia kobiecości, mającego miejsce w pewnych konkretnych okolicznościach społeczno-historycznych i poddającego dyskusji tak kobiece archetypy, jak i stereotypy; i kompozycyjnej, związanej z wykorzystaniem do maksimum wieloznaczności i pojemności słowa, a więc – z dominacją funkcji poetyckiej. O ile zatem neologizm „poezjowieść” konotuje walor informatywny książki, o tyle, gdyby ktoś kazał mi doprecyzować gatunek, powiedziałabym raczej, że to „poezja autobiografki”, wysuwając w ten sposób na pierwszy plan poetyckie ukształtowanie tekstu. Przez to ostatnie rozumiem za Adamem Kulawikiem takie funkcjonowanie tekstu, w którym nadrzędną rolę semantyczną odgrywa pauza międzywyrazowa. Szostak bowiem konsekwentnie i przemyślanie posługuje się pauzami realizowanymi poprzez przerzutnie i – czasami nawet podwójne – nawiasy.


Czym jednak „poezja autobiografki” różni się od „autobiografii poetki”? Przede wszystkim tym, że słówko „poezja” sugeruje fikcjonalność dzieła, zaś sama autobiografka też jest postacią fikcyjną, instancją wewnątrztekstową, wprowadzoną, tak jak zwykle w powieściach autor wprowadza narratora, i od tego autora różną. Jak jednak autor mógł się dopuścić tak poważnego zniekształcenia konwencji autobiografii na poziomie jej odniesienia do rzeczywistości pozatekstowej? Ano mógł, i nie jemu pierwszemu się ta sztuka udała – wystarczy wspomnieć świetną awangardową Autobiografię Alicji B. Toklas Gertrudy Stein.


______________________________________
*Określenie Jarosława Borszewicza nieźle tu pasuje.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Notka o tomie "Zmyśl[ ]Zmysł" Laury Osińskiej

      W takie książki uciekam, gdy zaczynają strzelać za szybami, póki co telewizorów. Autorce udała się megaważna rzecz: wypowiedzieć ją....