Splot słów, życia i ciała –
bardzo sugestywny, jak w początku wiersza:
spóźnia mi
się debiut
oznajmiła z lękiem poetka
Najmocniejsze okazały się dla mnie właśnie fragmenty zanurzone w seksualności i/lub fizyczności, jak choćby:
zastałam go gdy
pocierał
swe uniesienie klasowe
Całość skupiona jest
na detalu i kontestacji Wielkich Pojęć, w myśl wyrażonej wprost
krytyki tych ostatnich:
a jeśli wielkie idee
są
śmiercią i dobro zabija
piękno nieludzko tężeje
a mowa
umiera w prawdzie
Z kolei we fragmencie:
nie
chcieliśmy wejść po raz drugi
do tej samej rzeki więc
rzeki
przyszły do naszych miast same
widać, jak przebijają się do tej „poezjowieści”* reminiscencje wielkiej powodzi z 1997 r. (ale też pierwszych pokomunistycznych wyborów prezydenckich czy debat nad wchodzeniem Polski do UE). Jednak te gazetowe „wersaliki” to jedynie punkty orientacyjne, będące tłem dla dwóch dominant tekstu: treściowej – dotyczącej doświadczenia kobiecości, mającego miejsce w pewnych konkretnych okolicznościach społeczno-historycznych i poddającego dyskusji tak kobiece archetypy, jak i stereotypy; i kompozycyjnej, związanej z wykorzystaniem do maksimum wieloznaczności i pojemności słowa, a więc – z dominacją funkcji poetyckiej. O ile zatem neologizm „poezjowieść” konotuje walor informatywny książki, o tyle, gdyby ktoś kazał mi doprecyzować gatunek, powiedziałabym raczej, że to „poezja autobiografki”, wysuwając w ten sposób na pierwszy plan poetyckie ukształtowanie tekstu. Przez to ostatnie rozumiem za Adamem Kulawikiem takie funkcjonowanie tekstu, w którym nadrzędną rolę semantyczną odgrywa pauza międzywyrazowa. Szostak bowiem konsekwentnie i przemyślanie posługuje się pauzami realizowanymi poprzez przerzutnie i – czasami nawet podwójne – nawiasy.
Czym jednak „poezja
autobiografki” różni się od „autobiografii poetki”? Przede
wszystkim tym, że słówko „poezja” sugeruje fikcjonalność
dzieła, zaś sama autobiografka też jest postacią fikcyjną,
instancją wewnątrztekstową, wprowadzoną, tak jak zwykle w
powieściach autor wprowadza narratora, i od tego autora różną.
Jak jednak autor mógł się dopuścić tak poważnego
zniekształcenia konwencji autobiografii na poziomie jej odniesienia
do rzeczywistości pozatekstowej? Ano mógł, i nie jemu pierwszemu
się ta sztuka udała – wystarczy wspomnieć świetną awangardową
Autobiografię Alicji B. Toklas Gertrudy Stein.
______________________________________
*Określenie
Jarosława Borszewicza nieźle tu pasuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz